Zgodnie z zaleceniem władz miasta Muzeum PRL-u zleciło także wykonanie studium uwarunkowań do planowanej trasy turystycznej po schronach w Nowej Hucie.
W otwartym konkursie wyłoniono firmę Pro Eko Dom ze Zgorzelca, która przygotowała studium. Nadzorowano realizację opracowania, zorganizowano też w grudniu jego publiczną prezentację, podczas której główny twórca studium arch. Radosław Żubrycki poddał pod publiczną dyskusję wyniki prac swojego zespołu i zaproponowane rozwiązania.
Autorzy opracowania wzięli pod uwagę trzy rozwiązania:
- pierwsza wersja zakładała stworzenie tradycyjnej trasy łączącej kilka obiektów na terenie dzielnicy (wśród potencjalnych lokalizacji wymieniano m.in.: schron pod budynkiem „S” kombinatu, schron pod szpitalem Żeromskiego, schron pod Muzeum PRL-u, czy schron pod Teatrem Ludowym) – opowieść o schronach i zimnej wojnie zostałaby wówczas podzielona na kilka części, a turyści wędrowaliby samodzielnie lub byli przewożeni pomiędzy obiektami;
- druga wersja obejmowała stworzenie trasy składającej się z kilku niezależnych obiektów, z których każdy miałby osobną ofertę, a turysta decydowałby samodzielnie, czy chce odwiedzić jeden, czy więcej z nich;
- trzecia wersja to utworzenie rodzaju muzeum schronów, połączonego z prezentacją najnowszych technologii w dziedzinie ochrony ludności, w oparciu o schron awaryjnego zarządzania kombinatem znajdujący się pod budynkiem „S”; dzięki prezentacji multimedialnej można byłoby także zajrzeć do kilku innych schronów, na co dzień nie udostępnianych.
Twórcy opracowania rekomendowali trzecie rozwiązanie, podkreślając że choć byłoby ono najdroższe w fazie realizacji, to koszty jego utrzymania byłyby mniejsze niż w przypadku kilku rozproszonych obiektów, mogłoby też przyciągnąć większą liczbę turystów.
Podczas dyskusji towarzyszącej prezentacji opracowania pojawiły się jednak poważne wątpliwości, czy budowa muzeum schronów w dawnych budynkach administracyjnych kombinatu da ożywczy impuls najstarszej części Nowej Huty, co było założeniem pomysłodawców utworzenia trasy. Pojawiły się obawy, że turyści przyjechaliby na kombinat, obejrzeli wystawę, a następnie omijając najstarszą część Nowej Huty lub tylko przejeżdżając przez nią, udali się do Wieliczki, Oświęcimia czy ścisłego centrum Krakowa.