Budownictwo ochronne w Polsce niemal od początku było niedofinansowane. Jak wynika z raportów z lat 70., już wtedy schrony były w złym stanie technicznym. Część z nich była niedokończona, brakowało elementów wyposażenia, instalacje elektryczne i wentylacyjne były niekompletne, drzwi często zniszczone, a pomieszczenia zawilgocone i zagrzybione. Sytuację w części obiektów poprawiła modernizacja z przełomu lat 70. i 80., ale w latach późniejszych schrony zaczęły podlegać szybkiemu procesowi destrukcji. Tylko pojedyncze obiekty zachowały oryginalny układ pomieszczeń czy jakiekolwiek wyposażenie. Przebudowa i likwidacja pozostałych jeszcze przestrzeni schronowych będzie przebiegać dalej w szybkim tempie, tym bardziej że są to zwykle ostatnie wolne pomieszczenia w budynkach.
Zdecydowana większość schronów pod Nową Hutą, z uwagi na swój stan techniczny, nie byłaby w stanie pełnić dziś żadnych funkcji ochronnych. Doprowadzenie ich do gotowości technicznej byłoby nie tylko bardzo kosztowne, ale wymagałoby też uregulowania skomplikowanej sytuacji własnościowej.
Ostatnie przepisy dotyczące schronów przestały obowiązywać 1 lipca 2004 r. Dziś są województwa, w których nikt nie zajmuje się tą tematyką, ale też miasta, gdzie prowadzi się jeszcze ewidencję obiektów oraz dba o ich stan techniczny, stosując przepisy prawa budowlanego. W Krakowie prowadzona jest ewidencja budowli ochronnych, ale zdecydowana większość została pozbawiona wyposażenia i bez większych problemów można uzyskać zgodę na zmianę ich przeznaczenia.
Wydaje się, że jedyną szansą na drugie życie budowli schronowych w Nowej Hucie jest rosnąca popularność militarnej turystyki kulturowej i wykorzystanie najlepiej zachowanych obiektów jako atrakcji turystycznych.